Ból rozsadzał mu głowę. Otworzył oczy i podniósł głowę, ale nic nie widział. Wszystko było rozmazane.
Spróbował się poruczyć, ale ręce miał związane z tyłu, na dodatek do jakiegoś słupa. A raczej kolumny.
W nozdrza uderzył go zapach wilgoci i pleśni, a ziemia, na której siedział, była strasznie zimna.
Offline
Czuł, jak krew spływa mu po skroni oraz z kącika ust. Musiał czymś dostać...
- Tu jest... - usłyszał czyjś głos.
- No tak... - Jakiś mężczyzna złapał go za włosy i pociągnął, zęby podniósł głowę i spojrzał na niego.
Jęknął cicho.
- Nie martw się, wódz nie wie, że tu jesteś. W przeciwnym przypadku... byłbyś już martwy.
- Katte przecież nie zabijają... - powiedział cicho.
- Wiem kim jesteś - warknął mężczyzna i puścił go. Kopnął go w twarz.
Splunął krwią na bok.
Offline
Zmieniła się w lamparta i schowała się w cieniu.
Offline
Słuchała uważnie o co chodzi, nie wierzyła że jej pobratymcy mogą być tacy okrutni.
Offline
Mężczyzna złapał go brutalnie za policzki i skierował jego wzrok na siebie.
- Powiedz mi - wycedził. - Co robiłeś w wiosce?
Co mu powiesz?! Jesteś już stracony.
- Jedna za waszych została ranna... Znalazłem ją i chciałem pomóc - powiedział cicho. - Kiedyś mi pomogła...
- Kłamiesz! - warknął mężczyzna, puścił go i kopnął w brzuch.
Jęknął cicho i odwrócił głowę.
- Córka wodza jakiś czas temu została znaleziona martwa w swojej chacie - warknął mężczyzna, odchodząc od niego i prostując się. - Wszędzie unosił się zapach psa.
Nie podnosząc głowy, rozszerzył oczy z przerażenia.
Zabiją cię. Wiem to.
Offline
- Yuruki ... - powiedziała cicho wchodząc .
- Co tu robisz ? - spytał brązowowłosy chłopak stojący przy ścianie w wyzywającej pozie .
- Przyszłam coś od Ciebie kupić ...
- A co takiego ? - uniósł brwi do góry .
- Pamiętasz ten miecz który mi się tak podobał ? - spytała .
- Ten z wioski Honde ? pamiętam ...
- Ile za niego chcesz ? - spytała .
Offline
Zmieniła się w siebie, wstała cicho. Udała, że dopiero przyszła.
- Co tu się dzieje?
Offline
- O co tu właściwie chodzi? - Odwróciła się do mężczyzny.
Offline
- Oj ... no troszeczke za to jest ... - powiedział z udawanym smutkiem .
- Zapłacę . -powiedziała .
- A masz czym ? - uniósł brew do góry .
- No chyba że jakieś zadanie mi dasz - powiedziała .
Chłopak stanął przed nią .
- Wiesz ... no jest takie jedne ... interesuje mnie pewien zwój ... zwój Honde ...
- I mam go dla ciebie zdobyć ?
- Tak ... jakbyś mogła . A miesz będzie twój plus gratisowo sztylet do kompletu.
- Zgoda .
Offline
- Odejdź stąd, Evito. Nie powinnaś była tu przychodzić - warknął mężczyzna.
On milczał. Krew spływała wąską strużką z kącika jego ust i kroplami spadała na ziemię.
Offline
- Nie słyszałeś, że chce dowiedzieć się o co chodzi? - Warknęła. - Masz mi wszystko powiedzieć!
Offline
- Czy tylko mnie dziwi czmeu ejsteś całą w bandażach ? - spytał - Wyglądasz jak mumia .
- Zostaw mnie - jęknęła - małe spotkanie z Honde ...
Ruszyli obok siebie korytarzami .
- Czyli mam załatwić zwój i tyle ? - spytała .
- No tak ... - zatrzymał się - A wy tu co robicie ? Impreze beze mnie ? - spytał z uśmiechem .
Spojrzała w stronę w którą patrzył . Błagam ... znowu ...
- Co wy tu do choelry robicie ? - spytała mrużąc oczy .
Offline